Powyżej piosenka, która mnie oczarowała. Jest to rodzaj muzyki, który uwielbiam, nie znałam wcześniej Sary, aż do czasu natknięcia się na 'Wojny gwiezdne'. Koniecznie przesłuchajcie :)
Nie potrafię powiedzieć w jakim stylu się ubieram. Niecały rok temu, ubierałam się z przeświadczeniem, że powinnam odznaczać się poprzez kolory idąc szarymi ulicami tak, jak to robi Macademian Girl (tu). Tamarę podziwiam i uwielbiam, ale nie każdy tak genialnie łączy ze sobą kolory i faktury jak ona. Następnie przez krótki czas trwała fascynacja kolorami fluo i pastelami, czyli coś w stylu Styloly (tu). Później zakochałam się w minimalistycznym i klasycznym stylu Kasi z Jestem Kasia (tu) czy Cajmel (tu), choć klasyka to nie moje drugie imię :)
Look poniżej to czerń, biel i szarości połączone z ponadczasowym złotem, do których przemyciłam delikatne, żywsze kolory.
Zaczęłam doceniać zwykłe, białe, bawełniane bluzki, na które rok temu nawet w sklepie nie spojrzałam, bo nie były dla mnie ciekawe, a to właśnie ta ze zdjęć stała się jedną z moich ulubionych.
Przechodząc do sedna sprawy, minimalizm, klasyczne kolory czy nawet biały t-shirt mogą być dziełem sztuki, jeśli tylko je docenimy :)
Zdjęcia zrobiła genialna Aga (tu), dziękuję :)
A już w następnym poście moje wczorajsze łupy z Ikei :)
naszyjnik / necklace - Reserved
t-shirt - House
spódniczka / skirt - New Look
espadryle / espadrilles - H&M
torebka / bag - Primark