czwartek, 30 stycznia 2014

Styczniowe Top 5

Chciałam stworzyć jakiś comiesięczny cykl na blogu, ale nie chodziło mi o tak zwane 'zapchaj-dziury'. Według mnie to posty, które zawierają dużo zdjęć, zero tekstu, a ich wykonanie trwa niecałe 5 minut. Nie interesują mnie wpisy typu 'instagram mix' czy 'inspiracje'. Więc co?
Tak powstał pomysł 'top 5'. Każdego miesiąca będę Ci pokazywać ulubiony ciuch, kosmetyk, film, piosenkę i książkę. Mam nadzieję, że się spodoba :)

#ciuch







Dla osób regularnie czytających moje posty, nie będzie zdziwieniem, że ciuchem miesiąca zostaje rozkloszowana spódnica New Look. Pokazałam Wam ją już w dwóch stylizacjach KLIK i KLIK. Obiecuję, że w najbliższym czasie nie będę was nią męczyć :) Długo szukałam idealnej, dlatego tak bardzo ją pokochałam.



#kosmetyk





Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu Lovena
Jestem pewna, że większość z Was nie zna tego kosmetyku. Nie dziwię się, ja kupiłam go przez przypadek. Nie jest znanej firmy, ale to najlepszy płyn do demakijażu, jaki kiedykolwiek używałam. Kupiłam go w Netto za bodajże 4,50 zł. Jest mega wydajny, wystarczy kilka kropel na zmycie jednego oka. Idealnie oczyszcza i nie podrażnia. Dla mnie ideał :) Polecam, jest niedrogi, łatwo dostępny, a jego efekty zadziwiają :)








#film


P.S. Kocham cię
No tak, muszę się przyznać oglądałam go po raz pierwszy. Jak to się mogło stać? Film od razu trafił na listę moich ulubionych. Opowiada ciekawą historię zakochanej w sobie pary. Holly i Gerry rozumieją się bez słów. Jednak idealne życie przerywa jego śmierć.
Film jest naprawdę piękny, oglądając go nieraz uroniłam łzę. Kto jeszcze nie widział, a chce zobaczyć, obiecuję, że nie będzie żałował.


#książka






Ida Pierelotkin "10 minut rowerem'
Czytam dużo książek. Niedawno byłam chora, więc miałam więcej czasu na czytanie. Kupiłam ją kilka miesięcy temu, ale nie mogłam się zmotywować do rozpoczęcia lektury. Okazała się na tyle ciekawa, że pochłonęłam ją w ciągu 2 dni :)





#piosenka






Uwielbiam Beyonce. Teraz, kiedy wydała nowy album z prześwietnymi piosenkami, słucham jej częściej. Jednak to ten singiel z 2009 darzę największe uczucie. Chciałam Wam pokazać to, co śpiewałam przez cały styczeń, ale przez ostatnie 24 godziny nie mogłam nic wymyślić. Aż do momentu, kiedy po prostu siedząc w pokoju zaczęłam śpiewać 'If I were a boy', jak to jest prawie codziennie. To było to. Bezwzględnie ta piosenka to mój numer 1 podczas ostatnich tygodni.

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Po raz drugi spódniczka i nie Timberlandy


The Cranberries - Zombie

Nareszcie, po całym okresie zmęczenia i chorób, mam dla Was coś konkretnego. Zdjęcia zrobiłyśmy już dość dawno. Jest to jedna z moich ulubionych stylizacji. 
Spódniczkę kupioną na wyprzedaży w New Look'u pokazywałam Wam już wcześniej KLIK. Nadal darzę ją bezgraniczną miłością. Pasuje niemal do wszystkiego <3
Buty to nie prawdziwe Timberlandy. W sumie, kupiłam je przez przypadek w jednym z mniej znanych sklepów obuwniczych w Nakle, moim mieście. Ich ostatnia para, zaskakująco akurat mój rozmiar, stała niczym przeznaczona dla mnie. Grzechem byłoby ich nie kupić przy zniewalającej cenie 36 złotych. Zobaczymy jak wytrzymają dalsze mrozy :D Jak na razie noszę je prawie codziennie.
Ten cudowny kożuch niestety nie jest mój, moja mama kupiła go sobie niedawno. Gdyby tylko był troszkę mniejszy...








płaszcz - no name | czapka - Moodo | apaszka - sh | sweter - George | spódnica - New look ♥ | rajstopy - no name | podkolanówki - H&M | buty - no name | wisiorek - Bershka

Wybaczcie za jakość zdjęć :) Teraz, kiedy już mniej więcej jestem zdrowa, możemy zrobić kolejne.
Przy okazji dziękuję za 3000 wyświetleń, nawet nie wiecie jaka to dla mnie radość :)
Do przeczytania!

Wasza mniej więcej zdrowa Lula


sobota, 25 stycznia 2014

moje ulubione aplikacje



Lil Wayne - Mirror ft. Bruno Mars

Stało się. Dopadło mnie jakieś wstrętne choróbsko i zmusiło do leżenia w łóżku. Nienawidzę chorób, a szczególnie tego nicnieróbstwa. Na szczęście istnieje wi-fi w telefonie :3 Dzięki niemu właśnie to czytacie, a ja czuję, że robię coś pożytecznego. Z okazji częstego w ciągu ostatnich dni korzystania z komórki postanowiłam pokazać Wam moje ulubione aplikacje :) Nie napiszę dużo, ponieważ po prostu nie mam chwilowo do tego głowy :)
Androida używam dopiero od sierpnia, ale nie wyobrażam sobie telefonu z innym oprogramowaniem. Daje nam niezliczone możliwości i oczywiście aplikacje :3 Dużo już zdążyłam przetestować i zostały u mnie tylko te najwytrwalsze :)
Już za tydzień mam ferie :3 Czekam na nie z takim zniecierpliwieniem jak nigdy. Tym bardziej, że w naszym małym, nudnym mieście w końcu będzie lodowisko. Dla mnie raj :3


Happy Poo Fall
Rzadko gram na telefonie, ale tę grę akurat ściągnęłam na wypadek nudnych lekcji :) Lubię ją, ma świetną grafikę i jest oryginalna :D. Jeśli już mam grać to tylko w to.



Bloglovin'
Myślę, że każda blogerka wie, co to. Mogę szybko i bez komplikacji czytać najnowsze posty z moich ulubionych blogów. Możemy też lubić te posty :)



 

Blogger
Kolejna aplikacja, którą zna pewnie cała blogosfera. Właśnie z niej korzystam. Dzięki niej możemy pisać posty, publikować je lub nie. Możemy też zobaczyć swój własny blog. Dla osób w takiej sytuacji jak ja, czyli przykładowo dla nie będących w stanie ruszyć się z łóżka to ostatnie koło ratunku. Nie chcę zaniedbywać bloga i pilnuję, aby posty ukazywały się 2-3 razy w tygodniu.


Kupony rabatowe
Nie tak bardzo znana jak poprzednie, aczkolwiek przydatna. Jest to aplikacja, która pokazuje nam wszystkie (?) promocje i wyprzedaże (również w marketach). Jak dla mnie ideał :3 Znalazłam ją przypadkiem i nie za szybko się rozstaniemy. 


Instagram
Najlepszy z najlepszych <3 Uzależniłam się od niego już jakiś czas temu i nie wyobrażam sobie naszego rozstania. Zdecydowanie wolę go od Facebook'a, który mi się już bardzo, bardzo znudził. Wydaje mi się też, że osoby, które tak naprawdę znamy są jakby milsze :D


Idę coś poczytać, jak już pisałam wcześniej, nienawidzę być chora :< 
Do przeczytania!

Wasza Lula

czwartek, 2 stycznia 2014

sylwestrowy set

U2 - Ordinary love

Chciałam Wam pokazać to, jak wyglądałam 3 dni temu :) Razem z moją siostrą (link do jej bloga) zrobiłyśmy szybkie zdjęcia w domu. 
Ubrałam sukienkę, którą uważam za moją największą secondhand'ową zdobycz. Jest idealna! Wątpię, że mogłabym znaleźć taką w jakiejś sieciówce. Nie ubrałam na nią żadnego żakietu czy marynarki, ponieważ sylwestra spędzałyśmy w domu i było po prostu ciepło. Dobrałam do niej liliowy naszyjnik i kolczyki oraz czarno-czerwone buty na słupku.
Nie pomalowałam się mocno, wystarczył tusz do rzęs i cienie do powiek.





Wierzę, że wasz sylwester był równie udany jak mój ;)

Buziaki
Wasza Lu La